Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Aktualności

»

Fundusz rzadko stosowany razem z gwarancjami

Podnoszenie gwarancji ubezpieczeniowych i utworzenie funduszu gwarancyjnego są motywowane przez MSiT koniecznością zabezpieczenia interesów klientów biur podróży zgodnie z wymogami nałożonymi przez dyrektywę unijną 90/314/EWG. Jednak w innych państwach członkowskich udało się znaleźć sposoby ochrony konsumentów znacznie mniej dotkliwe dla podmiotów działających w branży turystycznej.

Z danych Ministerstwa Sportu i Turystyki wynika, że w zeszłym roku niewypłacalność ogłosiło 15 organizatorów. Na sprowadzenie poszkodowanych turystów do kraju oraz na pokrycie roszczeń zabrakło ok. 5,5 mln zł. Tymczasem art. 7 dyrektywy z dnia 13 czerwca 1990 r. w sprawie zorganizowanych podróży, wakacji i wycieczek (90/314/EWG) stanowi, że „na wypadek swojej niewypłacalności organizator lub punkt sprzedaży detalicznej, będący stroną umowy, powinni zapewnić dostateczne zabezpieczenie umożliwiające zwrot nadpłaconych pieniędzy oraz powrót konsumenta z podróży”. Skoro na zaspokojenie roszczeń zabrakło pieniędzy, można przypuszczać, że Polska źle implementowała unijną dyrektywę. Inne kraje członkowskie nie mają takich problemów z zabezpieczeniem interesów klientów biur podróży. Dlatego warto się przyjrzeć rozwiązaniom w innych państwach. 

Jeden cel, wiele sposobów
Zgodnie z prawem unijnym dyrektywa wiąże państwa członkowskie co do celu, a nie sposobu wdrożenia przepisów. Dlatego kwestię realizacji art. 7 precyzują przepisy krajowe. I tak, w państwach Unii występują następujące formy zabezpieczenia: gwarancje finansowe lub ubezpieczeniowe, polisy ubezpieczeniowe, fundusz gwarancyjny, poręczenie udzielane przez upoważnione instytucje lub towarzystwa ubezpieczeniowe. W praktyce jednak ostatnie z wymienionych rozwiązań jest najrzadziej wykorzystywane i dopuszcza się je tylko w trzech krajach: Irlandii, Wielkiej Brytanii i na Cyprze. W dziewięciu państwach członkowskich, w tym w Polsce, tylko organizator jest objęty obowiązkiem posiadania ubezpieczenia. W pozostałych krajach jest nim objęty organizator lub detalista – czyli agent. Również w dziewięciu krajach Wspólnoty obowiązuje tylko jedna forma zabezpieczenia, która jest tak skonstruowana, że wystarczająco chroni klientów biur podróży. Za przykład może posłużyć nasz południowy sąsiad. W Czechach stosowana jest tylko gwarancja ubezpieczeniowa, która wynosi 30 proc. od obrotów planowanych w roku, który obejmuje. Jeżeli są one mniejsze od obrotów z roku poprzedniego, to do podstawy brane są obroty z ostatniego roku działalności. Przy tym ubezpieczyciele mają prawo na bieżąco kontrolować organizatorów. Przykład czeski jest często brany za wzór dla polskiego rynku.
Pozostałe kraje dopuszczają dwa warianty zabezpieczeń lub więcej. Najpopularniejszą formą ochrony jest
polisa ubezpieczeniowa, którą dopuszczają aż 23 kraje. W Austrii, Belgii, Danii, Estonii, Irlandii, Wielkiej Brytanii, na Litwie, Węgrzech i Cyprze, a także w Polsce, przepisy określają minimalne stawki gwarancji. Na przykład w Austrii minimalna kwota ubezpieczenia w przybliżeniu wynosi 10 proc. rocznego obrotu firmy, a w Belgii ok. 15 proc. Węgierskie prawo określa wysokość ubezpieczenia na poziomie minimum 12 proc. dochodów netto. Litwa odrębne regulacje wprowadza dla organizatorów, których dochody przekroczyły 4 mln litów, i tych, którzy nie przekroczyli wymienionej kwoty. W pierwszym przypadku wysokość ubezpieczenia wynosi 5 proc. rocznych dochodów netto, w drugim zawiera się w przedziale 100-200 tys. litów. Z kolei dwa państwa wprowadziły maksymalne kwoty ubezpieczenia. W Niemczech istnieje prawna możliwość ograniczenia przez ubezpieczyciela wysokości gwarancji do poziomu 110 mln euro. Gdy konieczne do zwrotu kwoty przekraczają tę wartość – co dzięki restrykcyjnym przepisom kontrolnym jest sytuacją niemalże czysto teoretyczną – przysługujące zwroty zmniejsza się proporcjonalnie. Z kolei w Portugalii wyznaczono limit wysokości zabezpieczenia na 50 mln euro. Jednak niektórzy prawnicy twierdzą, że wprowadzenie limitów może być niezgodne z dyrektywą. 

F jak fundusz
Wzorem niektórych państw członkowskich polskie władze chcą wprowadzić turystyczny fundusz gwarancyjny jako drugi filar zabezpieczeń. Fundusze funkcjonują w dziesięciu krajach unijnych, jednak w Holandii przynależność do funduszu nie jest obligatoryjna. Z kolei w Wielkiej Brytanii należą do niego tylko organizatorzy działający w oparciu o transport lotniczy. Pozostali muszą posiadać zabezpieczenia finansowe sięgające 25 proc. rocznych obrotów. Możliwe są również rozwiązania wykorzystujące rachunek powierniczy. Przynależność do funduszu dla pierwszej grupy organizatorów jest obowiązkowa i muszą oni złożyć zabezpieczenie finansowe na okres czterech pierwszych lat działalności. Do 2008 roku fundusz, zarządzany przez Urząd Lotnictwa Cywilnego, nie pobierał dalszych opłat od uczestników. To się zmieniło dopiero w 2008 roku, kiedy wprowadzono składkę w wysokości jednego funta za każdą rezerwację, którą później podniesiono do 2,5 funta.
Fundusz z powodzeniem funkcjonuje także w Danii w modelu, który propaguje u nas Polska Izba Ubezpieczeń. W zarządzie funduszu duńskiego zasiada siedem osób powoływanych przez właściwego ministra turystyki, które sprawują swoje funkcje przez okres trzech lat. Zarząd jest odpowiedzialny za regulacje zobowiązań niewypłacalnych organizatorów, ma także szerokie uprawnienia kontrolne. Z uczestnictwa w nim wyłączeni są organizatorzy zajmujący się turystyką krajową oraz organizacje non-profit. Natomiast organizatorzy, których obroty roczne nie przekraczają 250 tys. koron duńskich, uiszczają tylko roczną opłatę administracyjną na pokrycie kosztów funkcjonowania funduszu. Opłata jest tej samej wysokości dla wszystkich organizatorów i jest ustalana do 7 lipca każdego roku przez zarząd funduszu. Natomiast pozostałe biura dodatkowo kwartalnie uiszczają składkę w zależności od liczby zrealizowanych wycieczek, której wysokość zależy od wysokości obrotów organizatora. 

Przykłady dobrych praktyk
Rozwiązania szczegółowe w poszczególnych krajach różnią się od siebie. Warto zwrócić uwagę, że część państw zwolniło z obowiązku posiadania zabezpieczenia niektóre podmioty. W Niemczech gwarancji nie muszą posiadać touroperatorzy, jeśli organizują wycieczki okazjonalnie, bądź wycieczki nie trwają dłużej niż 24 godziny, nie zawierają noclegu i nie kosztują więcej niż 75 euro, a także jeśli organizatorem jest instytucja publiczna, która nie może być podmiotem postępowania upadłościowego. Z kolei w Wielkiej Brytanii bez zabezpieczeń mogą działać organizatorzy zajmujący się turystyką przyjazdową z krajów Unii, których klienci i tak są chronieni w swoich państwach.
W obliczu toczonej ostatnio w Polsce dyskusji na temat sprowadzania klientów upadłych biur do kraju, warto się także przyjrzeć, kto jest za to odpowiedzialny w innych państwach członkowskich. Beneficjentem gwarancji, a zatem podmiotem odpowiedzialnym za regulację roszczeń, w wielu państwach są organizacje konsumenckie, np. w Finlandii – Fińska Organizacja Konsumencka. Z kolei w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii funkcje te pełni Urząd Lotnictwa Cywilnego, który z łatwością może zaaranżować loty powrotne dla turystów.
Możliwości wywiązania się z zapisów dyrektywy jest tyle co państw członkowskich. Wiele z nich wprowadziło przepisy, które mogłyby z powodzeniem funkcjonować także u nas. Choć Ministerstwo Sportu i Turystyki przygotowało analizę różnych form zabezpieczeń w krajach unijnych, to z dużą powściągliwością korzysta z doświadczeń innych. A szkoda, bo tym samym powstrzymuje się od sięgnięcia po metody, które w 100 proc. chroniłyby klientów biur podróży. AO



2013-04-23 15:57:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter