Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Aktualności

»


Czy tania zima zaszkodziła ofercie letniej?

Agenci mówią zgodnie – tak długo, jak w tym roku sprzedaż wakacji jeszcze nigdy się nie rozkręcała. Po stosunkowo dobrej sprzedaży w okresie zimowym wiosna przyniosła raczej smutny obraz w biurach podróży.

Agenci nie kryli obaw o swoją przyszłość, a Ogólnopolskie Stowarzyszenie Agentów Turystycznych zorganizowało spotkanie z touroperatorami, by porozmawiać o bieżącej sytuacji i wspólnie jej zaradzić. W mediach pojawiały się analizy zaistniałej sytuacji, które wskazywały na ogólny marazm społeczeństwa w kwestii zakupów. Powodów ucieczki z biur podróży doszukiwano się także w ekspansji tanich linii lotniczych, które już całkiem pewnym krokiem weszły z ofertą kierunków tradycyjnie obsługiwanych przez touroperatorów. I choć powody te z pewnością w dużym stopniu odbiły się na poziomie rezerwacji w biurach agencyjnych, to warto przeanalizować jeszcze jedną przyczynę, jaka może stać za spadkiem liczby klientów, który w marcu i kwietniu był dwucyfrowy.

Zimowe przeceny

Raporty Polskiego Związku Organizatorów Turystyki z tego okresu pokazywały spadki rzędu nawet 27 proc. (raport z 14 kwietnia, 15.  tydzień roku) w analizie sprzedaży rok do roku. Branża jest co prawda podzielona w opiniach tłumaczących to zjawisko, często można jednak usłyszeć, że oferta do krajów egzotycznych sprzedawana zimą znacząco wpłynęła na zmniejszenie zainteresowania klientów wycieczkami letnimi. – W sezonie zima 2014/2015 na rynku oferowane były wyjazdy do dalekich krajów w nieprawdopodobnie niskich cenach – mówi Krzysztof Piątek, prezes Neckermann Polska. Za przykład posłużyć mogą wakacje na Dominikanie za 3,5 tys. zł. – Klienci zobaczyli, że za urlop w egzotycznych miejscach, dotąd raczej pozostających w sferze marzeń, a nie planów, można było zapłacić mniej niż za letnie wczasy nad Morzem Śródziemnym. To z pewnością wpłynęło na decyzję o zakupie zagranicznych wakacji letnich – uważa Krzysztof Piątek. Prezes Neckermann Polska za negatywny trend uznaje prowadzenie kampanii reklamowych opartych na sloganach wskazujących na wysokie, kilkudziesięcioprocentowe obniżki cen. – Po pierwsze branża sama sugeruje wysoki poziom marży, z której można łatwo zejść bez straty, podobnie jak dzieje się to w przypadku sieciowych sklepów odzieżowych. Po drugie, sprawiamy, że klienci oczekują przecen. Rośnie grupa osób, które zadowala dopiero obniżka do poziomu oznaczającego dla touroperatora wyłącznie straty. Bo, że nikt na tym nie zarabia, jest chyba sprawą oczywistą – twierdzi Krzysztof Piątek.

Bez wpływu na wybory klientów

Marek Andryszak, prezes TUI Poland, uważa, że niskie ceny zimowej egzotyki nie mogły wpłynąć na słabszą sprzedaż lata, choć niewątpliwie odbiły swoje piętno na dzisiejszym trendzie do odkładania rezerwacji do ostatniej chwili. – Całkowita pojemność samolotów, które zimą latały do dalekich krajów, jest dużo niższa od wolumenu letniej sprzedaży. Podczas gdy w sezonie zima 2014/2015 mówimy maksymalnie o dodatkowych 25 tys. klientów spędzających urlop krajach egzotycznych, to latem rynek obsługuje około 1,5 mln klientów. Te liczby do siebie nie pasują – twierdzi Marek Andryszak. W podobnym tonie wypowiada się Maciej Nykiel, dyrektor zarządzający Fly.pl. – Wakacje to produkt, który kupuje się raz, może dwa razy do roku. Nie sądzę, żeby klienci z zapartym tchem analizowali poziom cen w każdym miesiącu roku i odnosili się do niego w momencie zakupu własnych wczasów. To trochę tak, jak z ubezpieczeniem – oferty widzimy przez cały rok, ale przyglądamy się im dopiero, kiedy przychodzi czas podpisania nowej polisy – tłumaczy Maciej Nykiel. Dyrektor Fly.pl, podkreśla też różnice w wielkości rynków zimowego i letniego, które są na tyle duże pod względem ilościowym, że nie mogą na siebie bezpośrednio wpływać.

Prezes TUI Poland przyznaje jednak, że duże przeceny oferty egzotycznej zimą, podobnie jak kampanie reklamowe wskazujące na atrakcyjne obniżki cen, mogą sugerować klientom, iż wakacje w Basenie Morza Śródziemnego powinny być tańsze niż wynikałoby to z rachunku ekonomicznego. Według prezesa Andryszaka efektem zimowych działań touroperatorów może być przesunięcie momentu zakupu wyjazdu do kilkunastu, a nawet kilku dni przed wylotem, co w praktyce oznacza tworzenie tanich last minute. W tym roku, u progu sezonu urlopowego były one wyjątkowo atrakcyjne. Przykładowo, jeszcze pod koniec czerwca można było polecieć na tygodniowy urlop do Grecji za 600 zł. Średnia cena samego biletu do tego regionu Europy kształtuje się na poziomie 800-1000 zł od osoby. Nie dość, że organizator daje za darmo pobyt w hotelu wraz z wyżywieniem, transferem, ubezpieczeniem i opieką rezydenta, to jeszcze dopłaca do każdego fotela w samolocie sprzedanego w ramach wspomnianej oferty.

Konkurencja ma wpływ na marżę

TUI Poland jest jednym z touroperatorów oferujących wyjazdy po bardzo niskich cenach. – Naszym celem nie jest schodzenie z cen na siłę. Jesteśmy dziś numerem 3 na rynku, przed nami są dwa duże przedsiębiorstwa, z którymi mocno konkurujemy i od których zachowań zależą częściowo także nasze posunięcia. Jeśli inni będą drastycznie obniżać ceny, my zrobimy to samo – zapowiada Marek Andryszak. Prezes TUI Poland uważa, że polski rynek jest jednak w pewnym sensie stabilny. – Od kilku lat obserwujemy te same trendy w wyborze poszczególnych kierunków wakacyjnych. Czasem pojawia się jakaś nowość, ale praktyka pokazuje, że zazwyczaj okazuje się nietrafiona. Touroperatorzy po zimowej przedsprzedaży wycofują ją z oferty lub znacząco ograniczają zaplanowane pojemności – twierdzi Marek Andryszak. O ile pod względem popularności kierunków polski klient przyzwyczaił się do trendów obowiązujących także w innych krajach emisyjnych, to nadal trudno mu zaakceptować realny koszt wycieczki. Marek Andryszak podkreśla, że w ubiegłym roku marże touroperatorów były niższe niż w latach poprzednich. – Co prawda touroperatorzy pokazali pozytywne wyniki finansowe za 2014 rok, ale schodzenie z zarobku o 100 zł na kliencie odczuliśmy wszyscy – mówi Marek Andryszak.

Pojawia się pytanie, czy te drastyczne obniżki cen nie doprowadzą do wykańczającej wojny cenowej, która może zakończyć się kolejnymi upadkami. Krzysztof Piątek jest w tej mierze optymistą: – Największe przeceny dotyczą dużych firm o ugruntowanej pozycji rynkowej i finansowej. Myślę, że okresowe obniżki, nawet jeśli są bardzo duże, nie doprowadzą do upadłości, co nie oznacza jednak, że nie wpłyną negatywnie na wynik finansowy poszczególnych touroperatorów – konkluduje.

 Marzena German

2015-07-03 17:03:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter