Na stronach internetowych POT pojawił się komunikat o konkursie na stanowiska dyrektorów w dwóch Zagranicznych Ośrodkach Polskiej Organizacji Turystycznej. Bezpośrednio po tym na różnych forach turystycznych można było natknąć się na krytyczne komentarze odnoszące się do realizacji konkursów w POT, np. mówiący o tym, „iż od 1993 r. przestano organizować konkursy i obsadzano ośrodki jedynie z klucza partyjno-kolesiowskiego”.
Nie mogę odnosić się do całego wymienionego okresu, ale przynajmniej w odniesieniu do lat 2002-2005, kiedy z rekomendacji branży pełniłem funkcję wiceprezesa POT ds. zagranicznej promocji turystycznej i przewodniczącego Komisji Konkursowej, jest to zarzut kompletnie mijający się z prawdą i realiami.
W tym okresie zostały utworzone – kierując się sytuacją na rynku i odpowiadając na zapotrzebowanie branży – dwa nowe ośrodki w Moskwie i Tokio oraz miały miejsce trzy konkursy na dyrektora – do dwóch wspomnianych ośrodków oraz do ośrodka w Madrycie. W skład Komisji Konkursowej liczącej 10 osób wchodzili przedstawiciele branży, w tym m.in. tak znaczące postacie w polskiej turystyce jak Kazimierz Kowalski – Prezes PZH, Jan Korsak – ówczesny Prezes PIT, Tadeusz Milik – Przewodniczący Forum Turystyki Przyjazdowej, Józef Ratajski – czł. Kierownictwa PIT. Kandydaci na stanowiska dyrektorów musieli legitymować się udokumentowaną znajomością przynajmniej dwóch języków obcych (część postępowania kwalifikacyjnego odbywała się w tych językach).
W wyniku tych konkursów zostali powołani: do Moskwy – Andrzej Sierakowski (chwalony przez branżę za pracę na rynku rosyjskim), do Madrytu – Agata Witosławska (dzięki której znacznie zwiększył się ruch turystyczny do Polski z tego rynku), do Tokio – Jarosław Waczyński, były pracownik Ambasady RP w Japonii, mieszkający w Tokio, którego kontakty umożliwiły ulokowanie ośrodka w pomieszczeniach japońskiej firmy turystycznej, co znacznie zmniejszyło koszty funkcjonowania tej placówki.
Kolejnym zarzutem podnoszonym na forach, ale także w branży, jest „zasiedzenie niektórych dyrektorów – funkcję sprawują te same osoby, co 20 lat temu”. Częściowo – jako osoba , która przepracowała w branży turystycznej w kraju i za granicą 10 lat oraz jako były dyplomata – podzielam te zarzuty. Kiedy w 2002 r. przychodziliśmy do POT z wypracowanym w branży programem dla polskiej turystyki, opowiadaliśmy się za potrzebą zmian, zastopowaniem utrzymującego się spadku w turystyce przyjazdowej do Polski, czego jednym z warunków było zdynamizowanie zagranicznej promocji turystycznej oraz za rotacją na stanowiskach dyrektorskich. Uważam, że rotacja i związane z nią pewne odświeżenie, nowe spojrzenie, nowe formy promocji są niezbędne.
Jednakże każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, bowiem tacy dyrektorzy, jak np. Paweł Lewandowski w Berlinie czy Agata Witosławska w Madrycie będą dla mnie zawsze przykładami ogromnej kreatywności i skuteczności w promocji. Kwestia doświadczenia też jest ważna. W DZT czy VisitBritain nigdy nie pracowali ludzie przypadkowi. Oczywiście wracający w ramach rotacji do Polski dyrektorzy powinni zostać zagospodarowani w strukturach krajowej turystyki – ich wiedza, kompetencje, kontakty powinny zostać należycie wykorzystane.
Obserwując od środka pracę ZOPOT-ów w latach 2002 -2005 i 2010-2016, widzę istotną różnicę, gdy chodzi o stosunek do branży w tych dwóch okresach. W pierwszym, POT był bardziej otwarty na branżę, wszystkie działania promocyjne były z nią uzgadniane, ale także – co należy podkreślić – monitorowane przez drugą stronę. W ostatnich latach branża była w niektórych przypadkach, jak np. uzgadnianie kampanii promocyjnych, pomijana czy marginalizowana.
Podmiotowe traktowanie branży powinno znaleźć swoje odzwierciedlenie również w funkcjonowaniu Zagranicznych Ośrodków Polskiej Organizacji Turystycznej. Rola Ośrodków Zagranicznych jest niezmiernie ważna w promocji zagranicznej uznawanej powszechnie w świecie i wpisanej w model Narodowej Organizacji Turystycznej.
Przede wszystkim muszą być określone kryteria dotyczące oceny działalności ZOPOT-ów, z której ich dyrektorzy powinni być systematycznie rozliczani. Kiedyś za kryteria oceny brano liczbę turystów przyjeżdżających z danego rynku, nakłady na 1 turystę, liczbę touroperatorów, w których katalogach pojawiła się polska oferta i o ile wzrosła ta liczba oraz bieżąca działalność promocyjna ośrodków. Biorąc pod uwagę zmiany w funkcjonowaniu ZOPOT-ów , wykorzystanie internetu i mediów społecznościowych wymienione wyżej kryteria powinny zostać uzupełnione o nowe. Określenie na nowo kryteriów oceny wynika także z potrzeby lepszego egzekwowania efektów promocyjnych działań ZOPOT-ów i dyscyplinowania ich funkcjonowania. Jednym z elementów tego dyscyplinowania powinny być odbywające się dwukrotnie w roku w kraju narady Dyrektorów ZOPOT-ów. Zmianie powinien ulec ich charakter – powinno nastąpić odwrócenie ról na tych naradach. Dyrektorzy powinni być przez kierownictwo rozliczani z realizacji planów i zadań (tak było , kiedy prowadziliśmy je wspólnie z prezesem śp. Andrzejem Kozłowskim). Tymczasem w ostatnim okresie było i tak, że objaśniała, informowała, tłumaczyła się centrala, a dyrektorzy występowali na nich w roli „recenzentów”. Jak mi mówiono ostatnia, kwietniowa narada wyglądała inaczej – należy się z tego cieszyć i taki rzeczowy charakter narad kontynuować.
A nowemu Prezesowi POT – Panu dr Wojciechowi Fedykowi życzę wielu sukcesów w kierowaniu tak ważną dla polskiej turystyki organizacją.
Wsłuchując się w krytyczne głosy dotyczące działalności w minionym okresie MSiT oraz Polskiej Organizacji Turystycznej chciałbym zwrócić uwagę na pewien aspekt, którego nie powinno się pomijać w dokonywanych aktualnie rozliczeniach i działaniach. Jest on związany z funkcjonowaniem określonych struktur i ludzi mających wpływ na stan i obraz polskiej turystyki, np. pełniącego już drugą kadencję funkcję Przewodniczącego Rady POT. Jeżeli dzisiaj krytycznie oceniana jest działalność promocyjna POT w ostatnich latach, to ktoś tę działalność, plany merytoryczne i finansowe, kampanie promocyjne akceptował. Zdumiewającym są rozterki polityczne Przewodniczącego Rady POT: zdeklarowany sympatyk PO, nagle zmienia opcję polityczną i kandyduje w przedostatnich wyborach na posła z częstochowskiego SLD, aby po ostatnich wyborach pilnie zorganizować spotkanie na Jasnej Górze. Czy na pewno wszystko w takim postępowaniu jest o.k.?
dr Adam Zaborowski, Wiceprezes POT w latach 2002-2005 Doradca Prezesa POT w latach 2010-1016
nie mogę zgodzić się ze wszystkimi tezami listu dr Adama Zaborowskiego, ale jedno Mu przyznaję: w czasach ich wspólnej kadencji ze Śp. Andrzejem Kozłowskim dyrektorami większości ówczesnych POIT-ów byli wybitni fachowcy z branży! Zarówno w Moskwie jak i Berlinie, Londynie czy Madrycie biura podróży i samorządowcy mogli liczyć na życzliwą, profesjonalną, a przede wszystkim skuteczną opiekę i pomoc. Dlaczego teraz jest inaczej - jeżeli prezes Fedyk rozwiąże ten problem - to wygra!!!