Pod koniec czerwca we Francji doszło do zabicia nastolatka podczas kontroli drogowej. Zdarzenie to wywołało falę zamieszek i aktów wandalizmu w całym kraju, które ciągną się do dziś. Straty są wyceniane na około miliard euro. Cierpi też wizerunek kraju. Przedstawiciele branży turystycznej donoszą, że turyści odwołują przyjazdy do Francji, by nie narażać się na niebezpieczeństwo i utrudnienia, np. w kursowaniu transportu publicznego. Thierry Marx, prezes głównego stowarzyszenia pracodawców branży hotelarskiej i gastronomicznej, wskazuje, że odwołania rezerwacji pojawiły się we wszystkich miejscach, w których dochodzi do zamieszek.
Paris Tourist Office szacuje, że wskaźnik odwołań rezerwacji turystów osiągnie tego lata między 20 a 25 proc., m.in. z uwagi na relacje z zamieszek w międzynarodowych mediach. Innego zdania jest cytowany przez euro.dayfr.com, Didier Arino, szef Protourisme, który uważa, że wskaźnik odwołań osiągnie maksymalnie 2 proc., z uwagi na to, że 80 proc. odwiedzających Francję to Europejczycy, którzy mają większe rozeznanie na temat sytuacji w tym kraju niż turyści z krajów zamorskich. MO, foto Pixabay