Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Ludzie branży

»

A  |   B  |   C  |   D  |   E  |   F  |   G  |   H  |   I  |   J  |   K  |   L  |   M  |   N  |   O  |   P  |   R  |   S  |   T  |   U  |   W  |   Z  |   Ł
Frączyk Zbigniew - sylwetka
Zakładał i organizował Regionalną Organizację Turystyczną Województwa Łódzkiego

Turystyka to dziedzina, w której nie ma miejsca na rutynę – uważa Zbigniew Frączyk, nowo powołany prezes Forum Regionalnych Organizacji Turystycznych.( Joanna Morawska)

Szkolne i studenckie lata upłynęły mu pod znakiem szalonych turystycznych pomysłów. Najpierw były samodzielne wycieczki po rodzinnej Łodzi, później były długie włóczęgi autostopem po całej Polsce, praktycznie bez pieniędzy, ze spaniem po stodołach. – Do dziś mam z tego okresu pamiątkę – zarost, mniejszą lub większą brodę, której nigdy od tego czasu nie golę na gładko. Były rajdy, piosenka turystyczna, rajdowa, studencka.
W siedzibie Klubu Turystycznego „W siną dal – Klub Studentów Uniwersytetu Łódzkiego”, miałem swoje studenckie wesele. Wtedy też zacząłem jeździć na kolonie jako wychowawca, a potem jako kierownik kolonii – całkiem dużych, dwustuosobowych. Zarabiałem, ale jeździłem też bez wynagrodzenia, np. z Caritasem – wspomina Zbigniew Frączyk. Po studiach poświęcił się pracy z młodzieżą. Organizował też oddział łódzki Turystycznej Agencji Usługowej TAU, później został jej dyrektorem. Był także wśród sześciu członków założycieli łódzkiego oddziału Polskiej Izby Turystyki.

Skazany na turystykę

Praca w turystyce, choć bardzo wciągająca, wiązała się z częstymi wyjazdami, co przy rodzinie i dwojgu dzieci bywało kłopotliwe. Zbigniew Frączyk postanowił więc zmienić branżę, choć, jak się później okazało, nie do końca mu się to udało. Spróbował pracy jako urzędnik samorządowy, ale i wtedy odpowiadał za turystykę, imprezy kulturalne, przyjmowanie dziennikarzy i gości zagranicznych oraz organizowanie kontaktów dla samorządów. Gdy nastąpiła reforma systemu turystyki w Polsce, wrócił do branży. Zakładał
i organizował Regionalną Organizację Turystyczną Województwa Łódzkiego i do dziś jest jej dyrektorem. Ponadto od 15 lat prowadzi autorskie wykłady i ćwiczenia na uczelniach turystycznych, a także bierze udział w wielu programach szkoleniowo-konsultacyjnych.
– W turystyce najbardziej cenię sobie dwie sprawy, po pierwsze, potrzebę ciągłego uczenia się, poznawania, bycia na bieżąco z wieloma dziedzinami i doskonalenia się. To świetna inwestycja w siebie. Po drugie, to jedyna branża, w której nie istnieją dwie takie same imprezy, sytuacje. Tu nie można popaść w rutynę, tu trzeba iść ciągle do przodu. Inna sprawa, że nie wszyscy to wytrzymują i wypalają się. Aha, i po trzecie, to jedna z niewielu, pokojowych branż na świecie – mówi.

Dramat z happy endem

Jak stwierdza, jego dotychczasowe życie to ciągła podróż. Uwielbia i te małe, i duże. Odbył ich bardzo wiele,
w różny sposób, z różnym celem, w różne miejsca. Wszystkie wspomina miło, każda go wzbogacała i budowała. Podczas tych wypraw przytrafiły mu się dziesiątki przygód. Raz nawet był bliski zawału serca.
Zdarzyło się to w Tunezji, dwie godziny przed wylotem do Polski. Był wtedy po raz pierwszy na arabskim targu, uzbrojony jedynie w krótką instrukcję opiekuna: musisz się targować, mów połowę ceny, kupuj za trzy czwarte. Na straganie z wyrobami ze skóry chciał kupić prezent dla córki – plecak. Po chwili wyszedł sprzedawca, pokazał mu plecak. Powiedział swoją cenę. Niedoszły nabywca oczywiście podzielił ją przez dwa i przedstawił swoją. To, co zdarzyło się po chwili, zapamięta na zawsze. – Katastrofa. Arab krzyczy w niebogłosy, że jestem bandytą, terrorystą, oszustem. Obok zbiera się ogromny tłum ciekawych ludzi. Mój sprzedawca wzywa Allaha, ale również karabinierów. Robi mi się słabo, na szczęście jak spod ziemi wyrasta mój przewodnik. Ochłonąłem. Jeszcze groźniejszymi epitetami obsypałem mojego Araba. Okazał się, że wszystko było wyreżyserowane. W czasie tego przedstawienia, mali pomocnicy sprzedawcy ruszyli w tłum gapiów z wyrobami ze skóry i zrobili niezły interes. Gdy turyści zorientowali się, że to już koniec rozeszli się. Zostaliśmy tylko my dwaj. Po chwili zostałem obdarowany pięknymi wyrobami skórzanymi. Na koniec podaliśmy sobie ręce – opowiada. – Była to również najlepsza praktyczna lekcja marketingu bezpośredniego. Często o tym opowiadam studentom – śmieje się.



Curriculum vitae
Zbigniew Frączyk jest absolwentem Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego oraz studiów podyplomowych w Polskiej Akademii Nauk na kierunku prawno-samorządowym. Był współzałożycielem i dyrektorem Turystycznej Agencji Usługowej TAU oraz założycielem i członkiem zarządu łódzkiego oddziału Polskiej Izby Turystyki. Wykłada także na kierunku turystyka w dwóch łódzkich uczelniach oraz na kursach dla pilotów wycieczek, wychowawców kolonijnych i kierowników placówek wypoczynku dzieci i młodzieży.  Jest dyrektorem ROT Województwa Łódzkiego, a od początku maja także prezesem Forum ROT. Żonaty, ma dwoje dzieci. Jego hobby to historia, polityka, literatura i muzyka.
 

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter