Brytyjscy touroperatorzy-specjaliści twierdzą, że liczba rezerwacji rośnie obecnie w umiarkowany sposób, a boom obserwowany po pandemii się skończył. Widać też, że liczba pasażerów spadła, a ceny wzrosły, pisze portal Travel Weekly.
W czasie konferencji poświęconej turystyce specjalistycznej Aito Overseas Conference oceny bieżącego roku były dość zróżnicowane. Sarah Bradley, dyrektor zarządzająca Journey Latin America, mówi, że warunki rynkowe są trudne, a popyt na wyjazdy do głównych kierunków, którymi firma się zajmuje, wcale specjalnie nie wzrósł. Co prawda wzrosty po stronie przychodów są zauważalne, także perspektywy na kolejny rok są lepsze, ale zmiana nie będzie już zbyt zauważalna. Po stronie liczby pasażerów nie widać natomiast zwyżek.
Dla porównania, australijsko-nowozelandzki touroperator Anzcro opublikował wyjątkowo optymistyczny raport na temat sprzedaży i twierdzi, że duża liczba imprez sportowych, które odbędą się w przyszłym roku, będą głównym czynnikiem napędzającym sprzedaż.
Po stronie agentów także słychać, że boom, który można było obserwować w ciągu dwóch lat po pandemii, spowolnił. Gemma Antrobus, właścicielka biura agencyjnego Haslemere Travel, przyznaje, że u niej liczba klientów spadła, z drugiej strony, kupujący byli skłonni wydać więcej. Jej zdaniem więcej osób będzie próbowało samodzielnie organizować swoje wyjazdy.
Roy Barker, dyrektor firmy Spike zajmującej się analizą danych, zauważa, że osoby w wieku od 55 do 74 lat dysponują największymi zasobami finansowymi, a podwyżki cen nie wpływają na ich decyzje wyjazdowe. Jego zdaniem, nadal istnieje przestrzeń do ich podnoszenia, ponieważ klienci są skłonni zapłacić za usługi wyższej jakości. MG