Artykuły » Marketing i Technologie
»
Study tour dźwignią handlu
Aby sprzedawać efektywniej, trzeba edukować
O krajach egzotycznych można mówić dużo i malowniczo. Jednak by przekonać klientów do kupienia wakacji w państwie położonym o kilka, a nawet kilkanaście godzin lotu od domu, potrzeba czegoś więcej niż tylko obietnic bajkowych krajobrazów.
Marzena German
To znana w branży zasada: agenci muszą być dobrze wyedukowani, by nie odstraszać urlopowiczów od wypraw do egzotycznych destynacji. – Edukacja jest niezwykle ważna – zauważa Ewelina Banaś z Papaya Maya, które specjalizuje się w organizacji wypraw do Ameryki Południowej. – Pracownicy biur agencyjnych często popełniają błędy przekazując turystom nieprawdziwe informacje. W przypadku Meksyku dotyczą one klimatu, a przede wszystkim pory deszczowej, zagrożeń epidemiologicznych i koniecznych szczepień, a także kwestii związanych z ogólnie pojętym bezpieczeństwem – wylicza Banaś. Jednym ze sposobów na zapoznanie współpracowników z ofertą, jest zorganizowanie dla nich imprezy typu study tour lub fam trip. – Study tour to najlepsza forma poznania kierunku, do którego wysyła się klientów – stwierdza Banaś. – Nic tak nie pomaga w zrozumieniu kraju o odmiennej kulturze, jak zobaczenie go na własne oczy i poczucie miejscowej atmosfery. Oczywiście, w czasie wyjazdu studyjnego agenci zapoznają się także z oferowanym przez touroperatorów produktem, bo to jego znajomość odgrywa największą rolę w procesie sprzedaży wakacji – dodaje Banaś. Podobnego zdania jest prezes Rainbow Tours. – Zaproszenie agentów na wyjazd do miejsca, które firma chce mocniej wypromować, pomaga w zwiększeniu sprzedaży – przyznaje Grzegorz Baszczyński. – Czasem, poza study tourami, organizujemy wycieczki dla przedstawicieli biur podróży, które przybierają formę standardowych imprez turystycznych. Tym, co je odróżnia od naszej podstawowej oferty, jest dużo niższa cena – tłumaczy Baszczyński.
Pojadą tylko niektórzy
Każdego roku przedstawiciele polskich biur podróży mogą wybierać spośród bogatej oferty study tourów i fam tripów do różnych regionów świata. Najpopularniejszymi celami wyjazdów agencyjnych są destynacje sprzedawane w Polsce, które, niestety, branża najczęściej postrzega jako mniej atrakcyjne. O wiele ciekawsze wydają się wyprawy do krajów egzotycznych. Ale tych jest na rynku zdecydowanie mniej. – Wprowadzenie nowego kierunku egzotycznego nie zawsze oznacza organizację wyjazdu studyjnego dla agentów – mówi prezes Rainbow Tours. – Jest to forma inwestycji w kierunek i musi być opłacalna, decydujemy się zatem na nie tylko wtedy, kiedy planowany wolumen sprzedaży jest odpowiednio wysoki. Dla nas oznacza to co najmniej kilka tysięcy osób w danym sezonie – dodaje. Z kolei Teresa Górecka, prezes LogosTour specjalizującego się w organizacji wyjazdów do krajów egzotycznych przyznaje, że firma nie byłaby w stanie zabrać agentów do każdego miejsca, jakie wprowadza do swojej oferty. Z drugiej strony trzeba przyznać, że agenci nie zawsze chcą brać udział w egzotycznym wyjeździe. – Na study tour do Meksyku zabraliśmy 15 osób – tłumaczy kierownik Papaya Maya. – Ilość ta wynikała z niewielkiego zainteresowania wyjazdem – wyjaśnia Banaś. – Gdyby było np. 90 chętnych, nie mielibyśmy żadnych problemów z organizacją wyjazdu dla takiej grupy, niestety, zgłosiło się do nas niewiele ponad 10 uczestników. Obecnie otworzyliśmy listę na imprezę na Dominikanę, ale również ona nie cieszy się zbyt dużym powodzeniem – konkluduje przedstawicielka Papaya Maya. Jednak faktem jest także to, że część touroperatorów sama ogranicza liczbę miejsc na wyjazdach dla branży. – Jak na większości naszych wycieczek, także na tych dla agentów oferujemy ok. 20 miejsc, które przeznaczone są dla biur mogących pochwalić się najwyższą sprzedażą – dodaje prezes LogosTour. Z kolei w Rainbow Tours agenci mogą liczyć na 20 do 40 miejsc, w zależności od kierunku i możliwości touroperatora. Być może fakt, że niewiele biur podróży wyraża chęć wyjechania na odległe kontynenty ma związek z koniecznością poniesienia przez nich dość wysokich kosztów. – Co prawda nasi agenci przy imprezie do Meksyku musieli zapłacić tylko za bilet lotniczy, mimo to cena wyniosła 4 tys. złotych od osoby – zauważa przedstawicielka Papaya Maya. Study tour do krajów bliskiego i średniego zasięgu kosztuje ok. tysiąca złotych, jeśli chodzi o dalsze destynacje, należy liczyć się z wydatkiem rzędu 2 i 3 tysięcy złotych. Czasem kwota ta rośnie jeszcze bardziej, tak jak w LogosTour, gdzie za study tour do Tybetu trzeba zapłacić ok. 10 tys. złotych. – Nasza firma organizuje wyjazdy do krajów egzotycznych, które w swojej specyfice nie są masowe, za to stosunkowo kosztowne i wymagające. Grupy na naszych wycieczkach są elitarne, nie zajmujemy się turystyką czarterową. Tak samo przygotowujemy wyjazdy dla agentów – tłumaczy Górecka.
Edukacja przede wszystkim
Kształceniem sprzedawców turystyki powinni interesować się nie tylko touroperatorzy, ale także Narodowe Organizacje Turystyczne. – Uważam, że zarówno study tour, jak i fam trip to jeden z najefektywniejszych sposobów na poznanie kraju, do którego później sprzedaje się wakacje – mówi Leila Boasier-Budecker, dyrektor Turystycznej Organizacji Republiki Dominikany na Europę Wschodnią. – Inaczej poleca się wyjazd do destynacji, którą się zna z opisów i opowiadań, a inaczej do tej, którą się odwiedziło i osobiście poznało – dodaje Boasier-Budecker. – Ze swojej strony staramy się wspomóc touroperatorów przy organizowaniu tego typu imprez. Do tej pory przygotowaliśmy program wyjazdu, który został bardzo dobrze przyjęty przez touroperatorów. Sami także zapraszamy agentów danego biura podróży na wyprawy organizowane przez nas przy jego udziale – konkluduje dyrektor. Kiedy nie jest możliwa organizacja wyjazdów, trzeba pomyśleć nad innym sposobem przekazania wiedzy agentom. Jednym z nich są szkolenia i konferencje odbywające się w Polsce, w trakcie których nie tylko przekazuje się suche fakty na temat danej destynacji, ale także prezentuje filmy i umożliwia stawianie pytań ekspertom. – W naszym biurze pracuje Meksykanin. Obecnie planujemy zorganizowanie szeregu spotkań, w których brałby on udział. W ten sposób chcemy pomóc przedstawicielom polskiej branży turystycznej poznać bliżej Meksyk – mówi Banaś.
ROTWŁ łączy turystykę i kulturę
Województwo łódzkie zorganizowało konferencję, która ma pozwolić na odejście od schematów i wykorzystanie w turystycznej promocji nowoczesnych technologii.
Głównym celem czwartej edycji łódzkiej konferencji jest dyskusja nad nowymi – jeszcze nie odkrytymi bądź od niedawna eksplorowanymi polami współpracy. W pierwszym dniu spotkania uczestnicy będą mogli wziąć udział w trzech sesjach wykładowych poświęconych wyzwaniom stojącym przed rozwojem kultury i turystyki w XXI w. oraz nowym rozwiązaniom technologicznym. Organizatorzy pokażą gościom przykłady dobrych praktyk w tej dziedzinie. Drugi dzień będzie poświęconym zajęciom warsztatowym. Na spotkaniu odbędzie się też panel dyskusyjny poświęcony kandydaturze Łodzi na Europejską Stolicę Kultury. Konferencja jest skierowana zarówno do naukowców, jak i praktyków. Zaproszeni zostali również przedstawiciele Ministerstwa Kultury. Tegoroczna edycja konferencji organizowana jest we współpracy z Urzędem Miasta Łodzi, Hotelem Andel’s, Izbą Turystyki Ziemi Łódzkiej, Polską Izbą Turystyki Oddział Łódzki przy dofinansowaniu ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. Odbędzie się na terenie kompleksu Manufaktura w Andel’s hotel Łódź w dniach 26-27 października. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.konferencja2010.rotwl.pl. KT
Branża szukała kontaktów
Firmy spotkały się na międzynarodowych warsztatach
W sali konferencyjnej hotelu Gromada już po raz piąty odbył się workshop turystyki przyjazdowej „Meet Poland”.
W spotkaniu wzięło udział ponad 70 przedstawicieli biur podróży, instytucji turystycznych i obiektów noclegowych. Najliczniej byli reprezentowani nasi wschodni sąsiedzi – Ukraina, Białoruś, Litwa, nie brakowało także Włochów. Wśród stolików krążyli poszukujący partnerów handlowych polscy touroperatorzy. Każdy z nich podczas rozmowy biznesowej musiał się zmieścić w 15 minutach, których upływ był obwieszczany za pomocą gongu.
Jednym z gości z zagranicy był Andrij Łukanow, dyrektor Centrum Informacji Turystycznej z Kijowa. – Z Polską łączą nas szczególne stosunki, jest to bardzo dla nas bliski kraj, a Euro 2012 jeszcze bardziej nas zwiąże – podkreśla Łukanow. – Dowodem tego jest fakt, że w maju przy naszej placówce zostało otwarte przedstawicielstwo Warszawskiej Izby Turystyki. Staramy się dostarczać członkom WIT jak najwięcej informacji, jesteśmy ogniwem łączącym ukraińskie i polskie biura podróży. Asocjacja Liderów Biznesu Turystycznego z Ukrainy i Izba Turystyki Rzeczypospolitej przygotowują wspólne projekty na mistrzostwa, chcemy stworzyć jeden standard obsługi, szkolenia w Polsce i na Ukrainie, po to, abyśmy działali jako jedna całość – tłumaczy. Jednak Andrij Łukanow ubolewa nad faktem, że polska ambasada wykazuje za mało inicjatywy pod kątem organizacji podobnych przedsięwzięć, w związku z czym nie wiadomo, czy ta impreza będzie kontynuowana.
Wśród przedstawicieli polskich touroperatorów obecnych na Meet Poland był m.in. Ryszard Cetnarski z biura Holiday Travel. Jak przyznaje, workshopy są dla jego firmy istotnymi wydarzeniami, bo dają szansę spotkania w jednym miejscu touroperatorów z wielu krajów i zaprezentowania ofert. Według niego naszymi ważnymi produktami eksportowymi tego roku są rajdy po najciekawszych miejscach w Polsce, spa i wellness, uzdrowiska, trasy gastronomiczne oraz zamki i pałace. Z jego punktu widzenia najważniejsze były również kontakty z branżą włoską. W ostatnich latach turystyka przyjazdowa z tego rynku przeżywała stagnację, ale w ciągu ostatniego roku coś się ruszyło. – Ruch przyjazdowy z Włoch wzrósł w ciągu ostatniego roku o 18 proc., a jeszcze nie wszystkie imprezy są rozliczone. Bardzo dobrze zapowiada się październik oraz grudzień w Krakowie – mówi.
2010-10-18
powrót