160 tys. euro to budżet kampanii marketingowej, przez którą władze Amsterdamu chcą pozyskać lepszej jakości turystów. - Nie chcemy pijaków krążących wokół kanałów z walizkami na kółkach i palących marihuanę – mówi radny Victor Everhardt.
Radni przeznaczyli na działania w mediach społecznościowych 100 tys. euro, kolejne 60 tys. dołoży lokalna organizacja turystyczna, podaje PAP. Władze chciałyby, żeby do miasta nie przyjeżdżało zbyt wielu turystów budżetowych, którym Amsterdam kojarzy się z narkotykami i dzielnicą czerwonych latarni. - Jeśli przyjeżdżasz to tylko po to, by palić marihuanę i sprawiać kłopoty, mówimy jasno „nie chcemy cię” - podkreśla radny Everhardt cytowany przez gazetę „De Volkskrant”, na którą powołuje się PAP.
Radny jest przekonany, że Holandia niedługo otworzy się na turystykę – osobiście oczekiwałby, że będą to osoby, które wybiorą się do muzeum, albo pływając łodziami po kanałach, oczyszczą je z plastikowych butelek. - Chcemy turystów zainteresowanych miastem. Nie musi być bogaty, ale powinien mieć szerokie horyzonty – dodaje.
Przed pandemią do miasta przyjeżdżało rocznie 9 mln turystów - mieszkańcy narzekali na tłumy, awantury i inne uciążliwości. Burmistrz Femke Halsema już kilka miesięcy temu poinformowała, że zamierza ograniczyć sprzedaż marihuany turystom i przenieść punkty świadczące usługi erotyczne poza centrum miasta. MG