Jeszcze do 11 czerwca osoby podróżujące do Stanów Zjednoczonych poza certyfikatem szczepień musiały przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa. Przepisy zostały zmienione, co spotkało się z dużym uznaniem branży.
Od 12 czerwca nie trzeba już przedstawiać negatywnego rezultatu badania na covid przed wejściem na pokład samolotu lecącego do Stanów Zjednoczonych. Zniesienie tej restrykcji spotkało się z dużym zadowoleniem zarówno amerykańskiej jak i europejskiej branży turystycznej, bo daje realne szanse na wzmocnienie ruchu transatlantyckiego.
Turyści ze Stanów Zjednoczonych, którzy chcieli na przykład przylecieć do Europy, wcześniej musieli liczyć się nie tylko z kosztami wykonania testu przed powrotem do domu, ale też z kwarantanną lub leczeniem w przypadku, gdyby wynik okazał się pozytywny. Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób zaznacza jednak, że jeśli sytuacja pandemiczna się pogorszy, obecne regulacje mogą znów zostać zmienione.
W dalszym ciągu osoby niebędące Amerykanami, żeby wjechać do USA, muszą okazać dowód szczepienia na koronawirusa.
Jak podkreśla w swoim oświadczeniu Roger Dow, prezes US Travel Association, zniesienie testów może być powodem, dla którego w tym roku do Stanów Zjednoczonych przyjedzie dodatkowe 5,4 miliona gości, co dalej przełoży się na 9 miliardów przychodów z turystyki, podaje CNN.
Stacja rozmawiała też z szefową VisitLondon, Laurą Citron, która spodziewa się dużego popytu na pobyty w stolicy Wielkiej Brytanii z USA. Dla miasta kraj jest on jednym z najważniejszych rynków źródłowych. MG