---

DESTYNACJE

Monako jest luksusowe i takich chce gości. Przynajmniej tych ze statków

Księstwo Monako zmieniło politykę wobec rejsów wycieczkowych – duże jednostki nie mogą tam przypływać, za to mniejsze, luksusowe są mile widziane.

Zakaz dotyczy statków o długości ponad 300 metrów i mieszczących 3-4 tysiące gości na pokładzie. Przepisy, które zaczęły obowiązywać tej wiosny, zakładają, że cumować mogą tylko jednostki krótsze niż 250 metrów, które zabierają maksymalnie 1250 pasażerów. Zazwyczaj są to luksusowe statki.

Jak tłumaczy Olivier Lavagna, dyrektor generalny Zarządu Portu Monako, cytowany przez portal Travel News, decyzja podyktowana jest strategią zakładającą skoncentrowanie na bogatszych klientach, ale też kwestiami środowiskowymi. Teraz przepisy zostały jeszcze bardziej zaostrzone. Od połowy listopada do końca marca rejsowce nie będą mogły przypływać do Monako – wcześniej zakaz obowiązywał tylko przez dwa miesiące – styczeń i luty. Ma to obniżyć emisję spalin w bezpośrednim sąsiedztwie miasta-państwa o około 30 procent. Kolejny cel to ustanowienie Monako jako „portu wyjścia”, gdzie rozpoczynają się i/lub kończą rejsy. Ma to tę zaletę, że wielu pasażerów rejsów zostaje w mieście trochę dłużej, a potem może wrócić, niekoniecznie w ramach rejsu.

Pasażerowie statków wycieczkowych generowali przed pandemią około 10 procent rocznych przychodów portu. W tym roku spodziewanych jest 137 połączeń, w 2019 roku było ich 165. W ten sposób do księstwa przybędzie prawie 200 tysięcy pasażerów. W sklepach, restauracjach czy kasynach goście podróżujący statkami wydają około 20 milionów euro. W tym roku przychody będą zatem prawdopodobnie będą niższe. MG