Polska ewakuację turystów z Izraela zorganizowała niemal natychmiast po wybuchu konfliktu. Inne rynki zareagowały z dużym opóźnieniem. Tak było na przykład w Niemczech, Wielkiej Brytanii, czy w Stanach Zjednoczonych.
878 turystów polskich biur podróży znalazło się w grupie 1504 osób ewakuowanych z Izraela. Operacja przeprowadzona przez wojsko zakończyła się 14 października. – Jako Polska Izba Turystyki koordynowaliśmy proces ewakuacji naszych turystów z Izraela – mówi Paweł Niewiadomski, prezes PIT. – Na działania złożyło się mnóstwo pojedynczych zadań, od zbierania informacji od touroperatorów o liczbie klientów przebywających w Izraelu, przez przesyłanie list do wykonawców operacji, potwierdzanie stanu bezpieczeństwa i skoordynowanie powrotów do Polski przez Grecję – wymienia.
Paweł Niewiadomski potwierdza, że wśród biur podróży, które skorzystały z pomocy PIT przy repatriacji, znaleźli się zarówno członkowie Izby jak i touroperatorzy, którzy do tej pory do niej nie należeli. – Wzięliśmy pod swoje skrzydła wszystkich przedsiębiorców turystycznych bez względu na ich przynależność do PIT. Współpracowaliśmy przy akcji powrotów i od początku było dla nas oczywiste, że do Polski trzeba ściągnąć wszystkich – dodaje.
Taka postawa PIT może zaprocentować w przyszłości – już pojawiły się kolejne deklaracje ze strony biur podróży przystąpienia do Izby.
Przypomnijmy, o ile dwa pierwsze samoloty wojskowe przewiozły naszych obywateli bezpośrednio z Tel Awiwu do Warszawy, o tyle kolejne działały w ramach korytarza powietrznego. Wojsko przewoziło podróżnych na Kretę, do Chanii, a stamtąd samoloty LOT-u zawoziły ich do kraju.
Za przeloty osoby, które z nich skorzystały, nie musiały płacić – inaczej sytuacja wyglądała w Niemczech, gdzie podróżny musiał uiścić 300 euro, a rząd wziął na siebie kwotę 250 euro od osoby. Odpłatnie ewakuacja prowadzona jest również w Wielkiej Brytanii – tu koszt wynosi 300 funtów. Niemcy ewakuację swoich obywateli rozpoczęli w czwartek, 12 października, w piątek takie loty zaczęły też być realizowane przez rząd Wielkiej Brytanii, jeszcze później samoloty wysłały Stany Zjednoczone. MG