Austria rośnie dzięki wschodzącym rynkom
W okresie spowolnienia gospodarczego, które hamuje rozwój europejskiej turystyki, wyniki Austrii mogą budzić umiarkowane zadowolenie. Ta typowo zimowa, narciarska destynacja trzyma się nieźle i może się pochwalić przyzwoitym wzrostem przyjazdów.
Z badań wynika jednak, że turyści, którzy przyjeżdżają, pochodzą z innych rejonów świata niż dotychczas. Marzena ZarzyckaAustriacka Organizacja Turystyczna (ANTO) przyjęła na ten czas niepewności gospodarczej strategię skoncentrowaną na wzbudzeniu zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Hasło przewodnie kampanii 2012, „Pasja dla tradycji” wyraźnie zwraca się ku korzeniom kulturowym kraju, eksponując elementy związane ze słynnym austriackim ludowym rękodziełem, tradycyjną kuchnią i spokojnym krajobrazem położonej w Alpach wioski. Elementy te, mające budować w oczach klienta obraz Austrii jako kraju bezpiecznego, spokojnego i dalekiego od zawirowań związanych z sytuacją gospodarczą i polityczną, są zachowawczym, ale z pewnością dobrym pomysłem na marketing w trudnych czasach. Tym bardziej, że Austria radzi sobie na tle Europy całkiem dobrze. Opublikowane podczas wiedeńskich targów actb dane na temat turystyki przyjazdowej pokazują, że kryzys był dla tego kraju łaskawy. Badania obejmujące okres od stycznia do listopada 2011 r. pokazują 3,6 proc. wzrostu w przyjazdach w stosunku do analogicznego okresu w roku uprzednim oraz 1,2 proc. wzrostu noclegów, których w sumie zanotowano 116,6 mln. W omawianym czasie Austrię odwiedziło 31,8 mln turystów.Nie byłoby tak dobrze, gdyby nie WschódW czołówce przyjazdów nic się nie zmieniło. Najważniejszym austriackim rynkiem pozostają Niemcy, zaraz potem plasują się Stany Zjednoczone, Szwajcaria i Hiszpania. Za wzrosty w ubiegłym roku odpowiadają jednak głównie kraje rozwijające się. O wiele chętniej jeździli do Austrii Brazylijczycy, Chińczycy, Koreańczycy i Japończycy. – Przyszłość jest bardziej nieprzewidywalna niż kiedykolwiek, ale Austria ma bardzo silną pozycję i to sprawia, że jest mniej podatna na kryzys – wtóruje mu Petra Stolba, prezes ANTO. Polacy nie rezygnują z nartZaskoczeniem są ubiegłoroczne przyjazdy do Austrii Polaków. Aż 350 tys. osób stać było na wyjazd w austriackie Alpy. W okresie od stycznia do listopada taka liczba przyjazdów oznacza, że nastąpił wzrost aż o 9 proc. Liczba polskich noclegów, która w tym okresie osiągnęła 1,4 mln, wzrosła natomiast o 8,4 proc. Biura podróży nie odczuwają jednak tego sukcesu na własnej skórze. Topnieje liczba klientów, którzy podczas wyjazdu korzystają z pośrednictwa organizatora. Bardzo duża część spośród tych 350 tys. rezerwuje nocleg i dojeżdża na własną rękę. Ofensywa w krajach strategicznychNa rok 2012 ANTO, wraz z regionalnymi organizacjami, planuje serię workshopów, które mają na celu stworzenie platformy sprzedaży w krajach będących strategicznymi rynkami austriackiej przyjazdówki, takich jak Rosja czy Japonia. – Ten rok nie będzie łatwy, ale odrobiliśmy naszą lekcję – mówi Petra Stolba. – Ludzie nie chcą rezygnować z wypoczynku, wakacje są jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Biznes w 2012 będzie tak dobry, jak w roku minionym – konkluduje.
2012-03-01
powrót